W moim rodzinnym domu na stole nigdy nie gościła zupa cebulowa. Nigdy nie jadłam jej w restauracji ani u znajomych. Kojarzyła mi się z biednym, pozbawionym smaku daniem. Z ciekawości zrobiłam ją sama. Kilka razy. Myślałam, że robi się szybko i prosto - jak większość dań z prostych i tanich składników. Po moich nieudanych, autorskich eksperymentach stwierdziłam, że cebulowej nie lubię...
Zachwyty znajomych nad niesamowitym aromatem cebulowej, były dla mnie absolutnie niezrozumiałe. Co może być wyjątkowego w gotowanej cebuli? Poza tym, bądźmy szczerzy, skoro mi wychodzi niedobra, to każda taka być musi!
Schowałam na chwilę do kieszeni własną dumę i arogancję, przeszperałam Internet, przeczytałam dziesiątki przepisów na cebulową i odkryłam, że ZAWSZE ROBIŁAM JĄ ŹLE! A nawet bardzo źle. Kilka lat po moich pierwszych próbach ugotowania tej wychwalanej przez wszystkich prawie ludzi świata pod niebiosa zupy, zabrałam się do pracy.
Znalazłam chwilę wolnego czasu, uzbroiłam się w cierpliwość i zrobiłam. Użyłam najprostszego przepisu, z dodatkiem tego, co lubię: tymianku i gałki muszkatołowej. Efekt był niezły, choć z pewnością robiąc ją następnym razem, poeksperymentuję z dodatkiem wina, sherry czy tez koniaku. Może będzie jeszcze lepiej?
Schowałam na chwilę do kieszeni własną dumę i arogancję, przeszperałam Internet, przeczytałam dziesiątki przepisów na cebulową i odkryłam, że ZAWSZE ROBIŁAM JĄ ŹLE! A nawet bardzo źle. Kilka lat po moich pierwszych próbach ugotowania tej wychwalanej przez wszystkich prawie ludzi świata pod niebiosa zupy, zabrałam się do pracy.
Znalazłam chwilę wolnego czasu, uzbroiłam się w cierpliwość i zrobiłam. Użyłam najprostszego przepisu, z dodatkiem tego, co lubię: tymianku i gałki muszkatołowej. Efekt był niezły, choć z pewnością robiąc ją następnym razem, poeksperymentuję z dodatkiem wina, sherry czy tez koniaku. Może będzie jeszcze lepiej?
Składniki:
4 średnie cebule pokrojone w piórka
6 łyżek oliwy
1 litr bulionu warzywnego lub wody (jeśli wody, zupę trzeba będzie nieco bardziej przyprawić)
1/2 łyżeczki tymianku
gałka muszkatołowa - ile kto lubi, ja dodaję 1/3 płaskiej łyżeczki
pieprz
sól
Na rozgrzaną w garnku o grubym dnie/rondlu oliwę wrzucamy cebulę. Dusimy ją na małym ogniu około 40 minut. Jeśli mamy czas - nawet dłużej. Ja dusiłam cebulę łącznie około 1,5 h. Czytałam przepisy, w których czas duszenia cebuli wynosił nawet 4-5 godzin. Należy to robić cierpliwie, co jakiś czas mieszając cebulę. Nie może być ona spalona, gdyż wtedy zupa zrobi się gorzkawa. Jeśli czujemy, że musimy stale mieszać, żeby cebula się nie przypaliła - dodajmy troszkę oliwy. Cebula jest gotowa, kiedy ma kolor lekko brązowy/karmelowy.
W tym miejscu do zupy często dodaje się również szklankę białego, wytrawnego wina lub sherry i gotuje cierpliwie, aż płyn zredukuje się o mniej więcej połowę. Ja dzisiaj pominęłam wino, ale jeśli ktoś nie gardzi alkoholem - warto spróbować takiej właśnie opcji.
W tym miejscu do zupy często dodaje się również szklankę białego, wytrawnego wina lub sherry i gotuje cierpliwie, aż płyn zredukuje się o mniej więcej połowę. Ja dzisiaj pominęłam wino, ale jeśli ktoś nie gardzi alkoholem - warto spróbować takiej właśnie opcji.
Do uduszonej cebuli dolewamy bulion. Dodajemy sól, pieprz oraz tymianek. Przed dodaniem soli polecam sprawdzić, czy zupa nie jest już wystarczająco doprawiona bulionem. Gotujemy jeszcze około 15 minut.
Gotową zupę można zmiksować - znam zwolenników takiego właśnie sposobu podawania zupy cebulowej. Również polecam, choć sama wolę niezmiksowaną :)
Gotową zupę można zmiksować - znam zwolenników takiego właśnie sposobu podawania zupy cebulowej. Również polecam, choć sama wolę niezmiksowaną :)
Zupę najlepiej podawać z grzankami, smakuje dobrze również z świeżym pieczywem.
Dobrze, że znalazłaś swój ulubiony przepis na tę zupę. Moja ulubiona wersja to zmiksowana, koniecznie z dodatkiem grzanek. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńps. Warto wyłączyć weryfikację obrazkową :)
Wyłączona :) Dziękuję za informację, byłam pewna że dawno się jej pozbyłam.
UsuńJa lubię ale z winem mi nie podchodzi, zamiast wina to ocet z białego wina i dużo lepiej smakuje.
OdpowiedzUsuńsuper :) na dodatek grzaneczka i można pałaszować! :) dzięki za udział w akcji gotuj sezonowo! pozdrawiam i zapraszam do siebie!
OdpowiedzUsuń